czwartek, 16 kwietnia 2015

Would You Rather? (2012) - recenzja

Filmweb.pl
Całkiem niedawno dołączyłam do filwebowej społeczności. Jest to o tyle praktyczne, że mogę zaznaczyć co widziałam, pamiętam co chcę obejrzeć i kiedy ma premierę. Zanim zaproponujesz seans ze znajomymi, przynajmniej możesz zobaczyć, czy ktoś już nie widział takiego filmu. Przydatne. Sama wykorzystuję opcje "chcę zobaczyć" oraz odhaczania obejrzanych produkcji ze względu na moje "aktorowe" fazy. Najpierw Kit Harrington, później Aleksander Skarsgard, Nikolaj Coster-Waladu, Lee Pace, Luke Evans, a teraz wspaniały Richard Armitage. Chcąc prześledzić w jak największym stopniu ich karierę, zdecydowałam się na założenie konta, aby odznaczać co już widziałam. Nowa funkcja, ocenianie aktorów w filmach, znacząco podniosła jakość tego serwisu. Ile razy gra aktorska była wyśmienita, ale film ledwo trzymał się czegokolwiek? 
Dziś, jako że przygotowania do matury idą pełną parą, postanowiłam obejrzeć Would you rather (2012)
W obliczu niedawnej śmierci rodziców Iris (Brittany Snow) stara się wiązać koniec z końcem, opiekując się młodszym bratem (Logan Miller), który cierpi na białaczkę. Gdy jego stan zdrowia pogarsza się, a rachunki okazują się przerastać finansowe możliwości, na jej drodze staje pozornie dobroczynny arystokrata, Shepard Lambrick (Jeffrey Combs). Ten wpływowy i bajecznie bogaty mężczyzna wyraża ogromne zainteresowanie jej sytuacją. Oferuje Iris pewien układ: jeśli weźmie ona udział w grze i wygra, jego fundacja znajdzie Raleighowi dawcę szpiku i pokryje wszystkie koszty związane z leczeniem. Iris, przystając na propozycję, zostaje zaproszona na ekskluzywną kolację do willi Sheparda, podczas której poznaje innych, równie zdesperowanych co ona, graczy. Żadne z nich jednak nie przypuszcza, co będzie dalej... 
www.awardscircuit.com
To mówi nam Filmweb.pl na temat tego filmu. Niezbyt obszernie, czyż nie? Znalazła go moja przyjaciółka, a widząc jej swoistą ekscytację tym filmem, postanowiłam dodać go do listy filmów już obejrzanych. 
Do napisania recenzji skłoniło mnie jego intro. Zaraz po krótkiej scenie rozmowy o pracę mamy napisy, wszyscy wiemy jak to zazwyczaj wygląda, spoglądamy na to jednym okiem, bo wcale nas nie interesuje, kto wybierał kostiumy i kto przeprowadził casting. Intro jest… mroźne, mam wrażenie, że oglądam szron na czerni, by dowiedzieć się po chwili, że to zdjęcia rentgenowskie. Muzyka wywołuje dreszcze i sprawia, że w każdej następnej scenie oczekujesz czegoś strasznego.
Niestety, nie jest tak interesująco, jakby mogło się zapowiadać. Okropne dłużyzny, które zapewne miały na celu podkręcenie atmosfery, po prostu nużyły mnie i sprawiały, że w środku seansu wciskałam pauzę i przeglądałam Tumblra. Mimo wykonywania zadań, wszystko jest zbyt statyczne, a niezrozumiałe dla widza wstawki z czarnoskórym bohaterem wcale nie przyśpieszają akcji. Nie współczujemy postaciom. Oprócz kilku scen z udziałem głównej bohaterki, Iris, oraz jej brata, nie wiem właściwie nic na temat reszty postaci. Szalony bogacz i jego wymuskany, podobny
do Draco Malfoya, syneczek, który jest postacią typową do tzw. porzygania. Reszta to tylko imię i jedna cecha charakterystyczna: żołnierz, niepijący alkoholik, chyba lekarz. To wszystko co wiemy o postaciach.
Gra aktorska ani nie powala, ani nie żenuje. Gospodarz nieprzekonywujący, aparycja bardzo kontrastująca z charakterem bohatera. Aktorzy nie mieli się jak wykazać, większość postaci była zwyczajnie płaska i nie wnosiła niczego do odbioru. Ze zdziwieniem odkryłam, że jedną z aktorek jest Sasha Gray. I wiecie co? Dała radę. Choć myślę, że granie suki to jednak część jej poprzedniej kariery :)
Na końcu pojawia się jedynie moje pytanie: po co to wszystko?

http://www.themacguffin.net
Moja ocena: 5/10